0

Andor. Czy serialowy „Star Wars dla dorosłych” spełni pokładane w nim nadzieje?

Share

Na premierę serialu “Andor” czekało bardzo wielu widzów z całego świata. Wszak ta osadzona w uniwersum sagi “Gwiezdne Wojny” od początku zapowiadała się na jedną z najbardziej interesujących premier tego roku – a przede wszystkim ekscytowała fanów wspomnianej sagi tym, że miała być ewidentnie doroślejsza od głównej sagi. Na platformie Disney+ pojawiło się już kilka pierwszych odcinków produkcji. Czy “Andor” rzeczywiście okazał się serialem wartym uwagi?

Niezwykła historia w dobrze znanym świecie

Serial ten jest prequelem do filmu “Łotr 1. Gwiezdne Wojny – Historie”. Jego głównym i tytułowym bohaterem jest Andor – postać grana przez Diego Lunę. Mężczyznę spotykamy, gdy poczas poszukiwań swej siostry daje się wciągnąć w nieprzyjemną intrygę, w skutek której staje się głównym celem poszukiwań sił bezpieczeństwa korporacji Morlana One. 

Produkcja ta od samego początku wyróżnia się zupełnie innym klimatem niż osadzone w świecie Gwiezdnych Wojen seriale i firmy, jakie do tej pory mieliśmy okazję zobaczyć. Ton jest tu o wiele poważniejszy, wprowadzonych zostaje wiele nowych, pisanych ewidentnie z myślą o dorosłych odbiorcach postaci, a cała historia traktowana jest najzwyczajniej poważnie. 

Recenzja Andor
Recenzja Andor / Disney+

Twórcy sami swoją produkcję określają jako “thriller szpiegowski” – i choć zapewne pomimo sukcesu “Łotra 1” taki gatunek jest jednym z ostatnich, jakiego spodziewaliśmy się po produkcji nadal przecież osadzonej w uniwersum Star Wars, to jedno trzeba przyznać twórcom: ich pomysł wypalił. Nawet pomimo braku znanej z wymienianej już kilkukrotnie serii różnorodności postaci  – bo w serialu “Andor” wszystkie postacie są ludźmi). Niektórzy stwierdzą zapewne, że taka decyzja twórców odbiera nieco klimatowi serialu, ale Andor od początku pomyślany był jako coś zupełnie odmiennego od innych produkcji z tegoż uniwersum.

Na uwagę zasługuje tu sposób prowadzenia narracji. Sceny, które dzieją się “współcześnie” przeplatane są bowiem wspomnieniami z przeszłości tytułowego bohatera. Choć początkowo efekt takiej decyzji wydaje się dość zaskakujący, widz szybko orientuje się, że w ten sposób może lepiej i głębiej poznać Cassiana Andora jako postać i lepiej zrozumieć motywy, które nim kierują. Sam główny wątek fabularny również jest niezmiernie ciekawy i wciągający. Jest to z pewnością jedna z lepiej opowiedzianych w ostatnich latach historii osadzonych w uniwersum Star Wars. Nie należy jednak spodziewać się zbyt wielu nawiązań do innych dzieł z serii – “Andor” to lokalna i zamknięta historia.

Sprawdź również „Miłość dla dorosłych”

Spin-off, który wie, co robi.

Choć produkcja ta to nie tylko spin-off serii “Gwiezdne Wojny”, ale i prequel do wspomnianej wcześniej produkcji “Łotr 1” bardzo szybko i bezkompromisowo wprowadza ona swój własny, unikalny klimat. Już po pierwszym odcinku serialu staje się jasne, że serial ten nie będzie szukał znanych i bezpiecznych rozwiązań i schematów  Ma on swoją własną tożsamość, z której jest naprawdę dumny.

Scenariusz jest na bardzo wysokim poziomie, dialogi bezbłędne i przenikliwe, ale tym, co zrobiło na mnie największe wrażenie jest prawdopodobnie oprawa audiowizualna i warstwa techniczna serialu. Oczywiście, szybko dodać muszę, że i tutaj “Andor” znacząco odchodzi od przyjętych wcześniej rozwiązań – muzyka bowiem nijak nie przypomina tego, do czego przyzwyczaiła nas seria. 

Pomimo tego idealnie buduje ona napięcie i klimat produkcji, a jej wysoka jakość sprawia, że nie można po prostu jej zignorować. Co ważne, nie ma tu konkretnego wzorca, jakiego się ona trzyma. Kompozytor Nicholas Britell zaproponował nam bowiem mieszankę utworów ciężkich, poważnych i jednocześnie lekkich, które jednak doskonale się uzupełniają jako całość. 

Równie dobrze prezentuje się scenografia serialu. Od pierwszych minut widać, iż jego twórcy doskonale wiedzieli co robią. Oczywistym jest, że mamym tu do czynienia z prawdziwą scenografią, a nie olbrzymimi tłami wyświetlanymi na specjalnym ekranie. W połączeniu z wcześniej wspominaną oprawą muzyczną tworzy ona wspaniały, choć nieco niepokojący klimat, który zostaje w głowie widza na długo po zakończeniu oglądania produkcji. Równie dobrze prezentują się zresztą efekty specjalne – CGI w serialu “Andor” naprawdę zapiera dech w piersiach.

Postacie sprzedają się same

Główną postacią jest, rzecz jasna, tytułowy Andor, świetnie zagrany przez Diego Lunę, choć trzeba przyznać, że jest to postać znacznie inna, niż ta znana z “Łotra 1”. Wielkie brawa należą się jednak również innym aktorom – szczególnie Stellanowi Skarsgårdowi oraz Kyle’owi Sollerowi, którzy stworzyli prawdopodobnie jedne z najlepszych kreacji w historii sagi Gwiezdnych Wojen. Szczególnie postać głównego antagonisty będzie zapewne przez fanów ciepło wspominana wiele długich lat.

Zobacz także czy warto obejrzeć Obi-Wan Kenobi

Andor – serial prawie idealny… ale nie dla każdego

Choć w naszej recenzji jesteśmy pełni uznania dla produkcji i prawdę mówiąc jako zespół ekino PL nie mamy za bardzo DO CZEGO się tu przyczepić (ponieważ to, naszym zdaniem,  jedna z najlepszych propozycji osadzonych w świecie Gwiezdnych Wojen) to jedno musimy podkreślić: Andor nie będzie serialem dla wszystkich  (a z całą pewnością nie jest to zaś produkcja przeznaczona dla kilkuletnich fanów cyklu). 

Nie ma co ukrywać, że serial ten jest znacznie inny, niż pozostałe produkcje z cyklu Star Wars – i wyraźnie robi wszystko, by tą inność podkreślać. Nie każdemu przypadnie do gustu totalne wręcz odejście od klimatu serii, brak różnorodności obcych ras, czy też dużo mroczniejszy klimat produkcji. Te jednak osoby, które pragnęły od zawsze zobaczyć bardziej dorosłe “Gwiezdne Wojny” będą z dużym prawdopodobieństwem zachwycone.